Ten sam i nie ten sam szedłem przez las dębowy

Dziwiąc się, że muza moja, Mnemozyne,

Nic nie ujęła mojemu zdziwieniu.

Skrzeczała sroka i mówiłem: sroczość,

Czymże jest sroczość? Do sroczego serca,

Do włochatego nozdrza nad dziobem i lotu

Który odnawia się kiedy obniża

Nigdy nie sięgnę a więc jej nie poznam.

Jeżeli jednak sroczość nie istnieje

To nie istnieje i moja natura.

Kto by pomyślał, że tak, po stuleciach,

Wynajdę spór o uniwersalia.

 

Montgeron, 1958

Z: Czesław Miłosz. Król Popiel i inne wiersze (1962) lub Wiersze wszystkie. Znak, 2011, s. 446.