Nikt kogo szanujemy nie zdycha
Ponad wszystkie wasze uroki,
Ty, poezjo, i ty, wymowo,
Jeden — wiecznie będzie wysoki:
Odpowiednie dać rzeczy słowo! (C.K. Norwid)
Język stwarza świat i relacje. Język może szerzyć dobro i szacunek lub zło i pogardę. Może jednego i drugiego uczyć, utrwalać. Jest zdolny nazwać prawdę, jak pisał Norwid, ale też może kłamać, zakłamywać. Dlatego, to, jak mówimy o zwierzętach, a też to, jak posługujemy się ich imionami, utrwala nasz do nich stosunek.
Jeżeli o kimś złym mówimy: świnia, pies, suka, padalec, żmija, wydra, gad, małpa, ropucha, sęp, to, w pewnych okolicznościach, łatwiej te zwierzęta krzywdzić, łatwo jest bagatelizować ich cierpienie. Przecież uosabiają zło.
Jeżeli o kimś, kim pogardzamy lub ktoś wzbudza w nas obrzydzenie i mówimy: maciora, wieprz, muł, ślimak, kaszalot, koczkodan, flądra, to łatwo jest i tymi zwierzętami gardzić. Po co dbać o potrzeby miernot, marności.
Jeżeli o głupim człowieku mówimy: baran, osioł, oślica, gęś, kura, koń, koza, owca, krowa, cielę, łoś, jeleń, dzięcioł, to stwarzamy w przestrzeni myślenia obraz tych zwierząt, jako istot bezmyślnych, ograniczonych. Można je lekceważyć, poniżać. Można nie przejmować się ich wewnętrznymi doznaniami. To przecież bezmyślne stworzenia.
Ani krowa ani gęś nie są głupie. Osioł nie jest tępy ani złośliwy. Kot nie jest fałszywy, tylko nie rozumiemy jego zachowań. Świnia bardzo nie lubi leżeć w swoich odchodach, nie jest podła ani nieetyczna. Wieprz jest zapasiony przez człowieka. Ptasie móżdżki przewyższają niejeden ludzki móżdżek, a flądra nie prowadzi się źle. Zwierzę nie jest prostakiem, prymitywem, dzikusem lub chamem. Dlaczego matka – suka czy matka- maciora, karmiące swoje młode, miałaby być godne pogardy? Dlaczego „pies” – przyjaciel, ratujący człowieka ze strasznych opresji w górach, pod lawinami, w zimnie, w ruinach – to słowo obelżywe? Te ostatnie przykłady językowej podłości człowieka najbardziej bolą.
[...] Przerwijmy to. Powstrzymajmy odruch mówienia w odniesieniu do ludzkich czynów: „zezwierzęcenie”, „zbydlęcenie”. Nie mówmy: świnio!, psie!, suko!, zwierzę! do drugiego człowieka. Taka mowa kłamie, nie przystaje do „rzeczy”. Jest od rzeczy. Jest niesprawiedliwością.
Cały tekst artykułu TUTAJWięcej Info
Czy Papież powie prawdę o zwierzętach w nowej encyklice?
Interfaith Vegan Coalition (Międzywyznaniowa Kolacja Wegańska) oraz Plant Based Treaty (Traktat Roślinny) wysłały 21 września LIST do Papieża Franciszka, w którym wyrażają wielką nadzieję, że w nowej encyklice/adhortacji ekologicznej, która ma być ogłoszona w dzień św. Franciszka 4 października 2023 r., zostanie w końcu podjęty problem przemysłowych hodowli zwierząt. Dane naukowe mówią, że są one jedną z głównych przyczyn zmian klimatycznych i degradacji środowiska, a czujące istoty traktowane są w nich w sposób okrutny.
List powstał z inicjatywy polskiej grupy Chrześcijanie dla Zwierząt, a podpisało go ponad 50 organizacji i publicznych autorytetów. Sygnatariusze oczekują, że kontynuacja encykliki Laudato Si', która uczy ludzkość o wewnętrznej wartości wszystkich stworzeń Bożych, ale zupełnie pominęła ten aspekt gospodarowania człowieka na Ziemi, określi ludzką interakcję ze zwierzętami i przyrodą, jako ogromnie ważną przyczynę kryzysu klimatycznego i ekologicznego.
Sygnatariusze ostrzegają, że nawet gdybyśmy dziś zakończyli wydobycie paliw kopalnych, emisje gazów cieplarnianych z obecnego systemu produkcji żywności spowodowują wzrost globalnej temperatury ponad krytyczne 1,5 stopnia Celsjusza.
Nie ma integralnej ekologii bez naprawy naszych relacji ze zwierzętami i naturą, czytamy w liście.
Głoszona przez Papieża wizja ekologii integralnej musi, według organizacji podpisujących list, obejmować przekształcenie produkcji i konsumpcji żywności. Przejście na dietę roślinną, wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, przyniesie radykalne zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych, zanieczyszczeń wód i o wiele bardziej racjonalne użytkowanie gruntów, zatrzyma też katastrofalne wymieranie dzikich gatunków życia. Zwierzęta hodowlane stanowią dziś ok. 62% światowej biomasy ssaków a dzikie ssaki to zaledwie 4%.
Musimy zakończyć naszą przemoc wobec zwierząt. Nie wolno nam sprawiać, by zwierzęta cierpiały i umierały dla naszych zachcianek, rozrywki i sportów, bezużytecznych eksperymentów naukowych. Jesteśmy wezwani do okazywania miłosierdzia i współczucia całemu Bożemu stworzeniu.
Ludzkość musi zrobić ten niezwykle ważny krok w ewolucji swojej moralności i zacząć postrzegać zwierzęta i przyrodę tak, jak widzi je ich Stwórca. Jest to jedyny sposób, w jaki możemy wypełnić nałożony na nas obowiązek, ludzki obowiązek takiego zarządzania, które zapewnia rozkwit wszelkiego życia. Podobnie jak pierwsi święci, którzy żyli w przyjaźni ze zwierzętami i całą naturą, my również musimy żyć z nią w pokoju. Tylko wtedy wdrożyć papieskie nauczanie dotyczące troski o nasz Wspólny Dom.
„Międzywyznaniowa Koalicja Wegańska jest podbudowana troską papieża Franciszka o nasze środowisko i mamy nadzieję, że nadchodząca encyklika obejmie miłosierdzie dla zwierząt cierpiących w przemysłowych hodowlach, które zanieczyszczają naszą planetę" - mówi Lisa Levinson, współzałożycielka Międzywyznaniowej Koalicji Wegańskiej i dyrektor In Defense of Animals.
Nicola Harris, dyrektor ds. komunikacji Plant Based Treaty, mówi: "odkąd wiemy, że sześć z dziewięciu granic bezpieczeństwa planetarnego zostało naruszonych, co zagraża stabilności Ziemi, potrzeba systemu żywnościowego opartego na roślinach jest pilniejsza niż kiedykolwiek".
Barbara Niedźwiedzka (Chrześcijanie dla Zwierząt – Polska) mówi: "Do słów Alberta Schweitzera: "Dopóki nie rozszerzymy naszego kręgu współczucia na wszystkie żywe istoty, ludzkość nie odnajdzie pokoju", dodam, że współczująca i miłosierna postawa Jezusa nie powinna być stosowana tylko do ludzi, ale do wszystkich słabszych i bezbronnych. Powinniśmy być dla innych czujących stworzeń tym, kim Chrystus jest dla nas. I jeśli szybko nie zmienimy naszego stosunku do pozostałych mieszkańców Ziemi, jeśli nie przestaniemy ich bezdusznie i okrutnie wykorzystywać, nie powstrzymamy katastrofy klimatycznej i ekologicznej. Wszyscy zginiemy, a Bóg nas osądzi. A wokół tronu Sędziego zasiądą... zwierzęta".
Virginia Bell z Akcji Katolickiej na rzecz Zwierząt mówi: "Jeśli przyjmiemy napomnienie św. Franciszka z Asyżu: "Nie krzywdzić naszych pokornych braci (zwierząt) jest naszym pierwszym obowiązkiem wobec nich, ale poprzestanie na tym nie wystarczy. Mamy wyższą misję: służyć im zawsze, gdy tego potrzebują", każde zwierzę w potrzebie musimy traktować jak bliźniego".
Międzywyznaniowa Koalicja Wegańska (założona przez In Defence for Animals), pomaga aktywistom na rzecz zwierząt i przywódcom duchowym we wprowadzaniu wartości weganizmu do społeczności religijnych i duchowych. Koalicja tworzy oparte na wierze narzędzia oraz prowadzi kampanie, aby pomóc ludziom wszystkich tradycji wiary i świeckiej mądrości w praktykowaniu ideałów niestosowania przemocy, miłości i pokojowego współistnienia. Koalicja składa się z 43 harmonijnie współpracujących organizacji członkowskich, 4 organizacji sojuszniczych i jednej organizacji partnerskiej Animal Interfaith Alliance składającej się z 17 organizacji.
Traktat Roślinny jest uzupełnieniem paryskiego porozumienia Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC). Wzorowany na Traktacie o Paliwach Kopalnych, Traktat Roślinny ma na celu powstrzymanie degradacji krytycznych ekosystemów spowodowanej hodowlą zwierząt i promowanie przejścia na zdrowszą, zrównoważoną dietę roślinną.
Jerzy Nowosielski – homocentryzm przełamany. Część 1
Jerzy Nowosielski fascynował mnie od wczesnej młodości. W połowie lat 70. najbliższym kościołem był dla mnie, właśnie wtedy ikonograficznie ubierany przez artystę, Kościół Niepokalanego Poczęcia NMP prowadzony przez Zakon Braci Mniejszych na krakowskich Azorach. Gdybym wiedziała, kto maluje i komponuje jego wnętrze, z pewnością znalazłabym sposób, aby to podejrzeć! Jakże często w życiu nie rozpoznajemy, jak niezwykli ludzie żyją, albo jak ważne rzeczy dzieją się tuż obok, za cienką ścianą braku uważności.
Pamiętam jednak dzień otwarcia głównego kościoła. I pierwsze wrażenie. Obcość i przyciąganie. Jakże inne to było wnętrze od znanych mi starych krakowskich kościołów. Ściana za ołtarzem głównym, na jakby boazerii, tak wtedy powszechnej w domach, opowiadała znaną historię. Ukrzyżowany ciemnoskóry boleśnie wygięty Chrystus, Jego ciało na przejrzystym, białym prześcieradle, mroczna, przeszywającą wzrokiem twarz nad tabernakulum. I święty Franciszek, otrzymujący stygmaty od Chrystusa, którego wizerunek otoczony jest cynobrowymi skrzydłami pełnymi oczu. Poruszająca w swojej prostocie droga krzyżowa.
Prześwitująca niewyobrażalność
Wtedy jeszcze nie oswoiłam ikon, ich świat był dziwny, trochę przerażający. Drewno, biel, ciemny brąz, błękit, czerwienie, śmiertelnie poważne twarze. Po kościele mojego dzieciństwa — bazylice Bożego Ciała na Kazimierzu — było to niezwykłe przeżycie. Nie wiadomo było, czy dzieje się obrazoburczość, czy może bardziej — niewyobrażalne jakby wyraźniej prześwituje przez to, co wyobrażone.
Te obrazy, droga krzyżowa, były niezwykłe, surowe, proste, lapidarne, nie można było oderwać od nich oczu. „Język malarski z natury oddziałuje na jakieś tajemnicze struktury psychiczne człowieka, o których my niewiele możemy powiedzieć czy wiedzieć. Malarstwo jest nader tajemniczą rzeczą. […] W zależności od tego, w jakim kręgu będziemy się obracali, można uznać malarstwo za magię, można powiedzieć, że jest to pewnego rodzaju joga. Jest to jakieś jednak czarowanie, jakieś zaklinanie rzeczywistości widzialnej. […] zaklinanie tej części świadomości, która kształtuje się pod wpływem zjawisk odbieranych poprzez oko […] która Ma wpływ na nasze wnętrze, na naszą duchowość” - mówił Nowosielski. (1)
I działa się magia. Musiała wpłynąć na moją świadomość, skoro potem szukałam jego dzieł i znajdowałam w wielu miejscach. Zawsze zaczarowana ich dziwną tajemnicą. W galeriach, na wystawach, w cerkwiach i kościołach.
Kaplicy już nie ma
Rozpaczałam, gdy dowiedziałam się, że jest likwidowana, zaprojektowana w całości przez artystę kaplica świętych Borysa i Gleba przy ul. Kanoniczej. Widziałam ją. Maleńka, a jakże intensywna. Cała w cudownym ciemnym indygo, z kilkunastoma ikonami, będącymi jakby oknami w pieczarze, jaskrawymi złotymi, karmazynowymi, wydobytymi z ciemności rubinowym światłem wiecznych lampek. Kaplicy już nie ma. Zmiotły ją egoizmy. Czy ktoś ją kiedyś zrekonstruuje?
Długo nie byłam świadoma teologicznych i filozoficznych myśli Nowosielskiego, niepokoiła mnie jedynie zaklęta w obrazach transcendencja. Myślałam, że jest tylko malarzem. Nie wiedziałam, że jest prawosławnym myślicielem, teologiem.
Poza Rajem
Uważał, że świat jest straszny, zły i zepsuty, że znajdujemy się poza Rajem i nic z tym my — ludzie nie możemy zrobić. Tak mówił, ale też, kiedy indziej — że człowiek religijny powinien cały czas współpracować w przywracaniu upadłego świata do pierwotnej wspaniałości.
Myśli Nowosielskiego wydają się czasem pokrętne, pełne sprzeczności, jakby niedokończone, w wywiadach czuje się, że niecierpliwią go pytania, na które przecież nie ma odpowiedzi: tak/nie. Ale gdy mówił, czy pisał, między słowami prześwitywało, za zdaniami czaiło się tuż, tuż, rozwiązanie tajemnicy. Dzieląca nas od niej ciemna szyba stawała się jakby cieńsza. Podobnie jak w ciemnej kaplicy, w której świeciły ikony.
A potem, późno, odkryłam, co mnie z nim szczególnie łączy. Po pierwsze, ostra, przeszywająca świadomość pewnego kręgu ziemskiego piekła. Kręgu, o którym większość ludzi, także ludzi dobrych i wrażliwych, nie chce wiedzieć, nic z nim mieć do czynienia. Powiedział — ostrzej niż I.B. Singer, porównujący gehennę zwierząt do Treblinki — że zwierzęta w obozach śmierci stworzonych dla nich przez człowieka mają jeszcze gorzej: „Człowiek pędzony na śmierć, na rzeź w Oświęcimiu miał jakąś nadzieję na tak zwane życie pozagrobowe. A takiej iluzji zwierzę może nie mieć. A lęk i przerażenie, żal z powodu rozstawania się z życiem u zwierzęcia jest taki sam jak u człowieka”. Jak mało kto miał jasną niezakłamaną wiedzę o tragicznej sytuacji zwierząt poza Rajem. I tej egzystencjalnej, podobnej jak ludzka, ale też tej sprokurowanej im przez człowieka. Bardzo sobie cenię słowo „może” w cytacie. Nie ze wszystkim się zgadzam z Artystą, ale jestem pewna, że nic nie wiemy o życiu duchowym zwierząt. Drugie powinowactwo, to niezgoda na utratę nadziei. Niepokorne uporczywe szukanie wyjaśnienia dla zła świata. Te poszukiwania napędzane są intuicją, jakąś wewnętrzną pewnością: to nie może być tak jak widzimy! To nie może być tak bez sensu! Gdzieś jest wyjaśnienie!
Prawda i duch ponad literę
Bardzo ważne okazały się też słowa, które wtedy, dawno temu, wydawały się, mnie — niezadającej pytań, bezproblemowej katoliczce — malowniczą ekstrawagancją i prowokacją artysty. Teraz rozumiem, jaki ciężar niosą!
Mówi Nowosielski: „Pismo Święte jest wobec tych spraw kalekie, bierze jak gdyby udział w grzechu nieświadomości ludzkiej dotyczącym cierpienia zwierząt, od pierwszych do ostatnich stronic, bo nawet Apokalipsa mówi o psach, które pozostały na zewnątrz; nawet Ewangelia, nawet same słowa Chrystusa są właściwie bezlitosne. Pismo Święte jest martwe zarówno w stosunku do zwierząt, jak i do tajemnicy Judasza […]. Trzeba tak kochać prawdę i ducha, żeby nawet wyżej stawiać ją nad literę Ewangelii. […] Jeśli to jest herezja, to chcę być heretykiem. Już św. Paweł powiedział, że herezje też są potrzebne, więc się tak bardzo nie martwię…”.(2) Wdzięczna jestem za te, dodające odwagi zdania. W takim towarzystwie jest zdecydowanie raźniej.
Chcę w ten czas, kiedy szczególnie dużo mówi się o Nowosielskim oddać hołd jego odwadze, otwartości w mówieniu o losie zwierząt, o naszej ludzkiej bezduszności. Wykorzystam tej jesieni 2023 roku, roku Artysty, jego myśli i słowa. Może, jak diament zetrą, pocienią grubą ciemną szybę, za którą płaczą zwierzęta.
Źródła:
- Religia jest rzeczą bardzo niebezpieczną. Wywiad Rafała Zmysłowskiego z Nowosielskim. BruLion nr 27 2/95, Str. 146 - 156
- Z. Podgórzec. Wokół ikony. Rozmowy z Jerzym Nowosielskim, Warszawa 1985 s. 56, 57, 103-104.
Portret J. Nowosielskiego autorstwa Mai Siwik.
Fotografie ołtarza w Kościele Niepokalanego Poczęcia NMP w Krakowie: Paweł Mazur, Więcej: bankfoto.info
Czy ten słoń zapisze się w historii Kościoła?
Czytam… i nie wierzę: „Papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski zdobył się w sobotę na gest, który wywołał zdumienie i został uwieczniony na zdjęciach i nagraniach: położył się na arenie cyrkowej, by pokazać, że nie boi się słonia. Zwierzę delikatnie przeszło nad nim. Wywołało to zachwyt widzów, których kardynał zabrał do cyrku w Rzymie: ubogie rodziny, bezdomnych, alkoholików, narkomanów, uchodźców”.Więcej Info
Zwierzęta w Encyklice Laudato si’ papieża Franciszka
Każdego dnia na całej Ziemi zabijane są miliardy czujących zwierząt. Większość z nich wcześniej doświadczyła uwięzienia, cierpienia, czasem tortur. Intensywne hodowle zwierząt są jednym z najważniejszych źródeł emisji gazów cieplarnianych, zanieczyszczenia środowiska i powodem wymierania dzikich gatunków. Zwierzęta hodowlane stanowią 60% wszystkich ssaków na Ziemi, włączając w to ludzi.
Co o tym problemie mówi, opublikowana w 2015 r. ekologiczno-społeczna encyklika Laudato si’ (LS) papieża Franciszka. Po niej nie powstał żaden tej rangi i szczegółowości dokument Kościoła.Więcej Info
Marsz Wyzwolenia Zwierząt Warszawa 3 września 2022
Dość!!
Dość! Katastrofa ekologiczna na Odrze, miliony ginących w męczarniach stworzeń, cała ta tzw. narracja wokół tej ohydy i używane słownictwo poraża: tony, sztuki, worki, utylizacja, rybacy, którzy już nie będą mogli łowić wspaniałych okazów. Zwykłe polityczne oskarżenia wokół tego bestialstwa.
Gdzie w tym każda pojedyncza ryba? Każda z nich, tak jak człowiek żyła, broniła się przed śmiercią. Mała duża, młoda, stara. Każda była indywidualnym życiem, które chce żyć, jak prosto mówił Albert Schweitzer.
Ilu tysiącom ludzi musiały być, są, tak naprawdę zupełnie obojętne. Wszystkim tym, którzy na wszystkich poziomach zarządzają spustami trucizn. Tych, którzy ładują do rzek swoje ścieki, bo tak jest taniej. Tym milionom, którzy patrzą na zwierzęce życie, jak na jakąś biologiczną masę bez czucia.
Kto z was myśli o rybach? O ich życiu, o ich potrzebach, o ich bólu, o ich duszeniu się. Kto z was myśli o tym? Masa, tony, okazy, czyszczenie, odbudowywanie, aby niektórzy mogli spędzać miło czas nad wodą rozrywając wnętrza delikatnych rybich pyszczków. Aby inni mogli spokojnie przechadzać się lub kapać w pięknej rzece, nieniepokojeni pływającymi martwymi ciałami.
Jedno plemię żywych stworzeń dokonało eksterminacji innego plemienia żywych stworzeń, dysponując inteligencją i bronią, które nie dają szansy obrony.
W tych dniach (19.08) na Mazurach ujawniono prawdę jednego z tzw. zwyczajnych, tradycyjnych gospodarstw, nie jakiejś ogromnej bezdusznej przemysłowej hodowli. Takiego, o jakich zwykle mówi się, że zwierzęta mają w nich lepiej, gdyż nie są jedynie numerem, sztuką, maszyną wykorzystywaną aż przestaje to być opłacalne. Te w tych dobrych gospodarstwach bywa, że wychodzą poza obory, bywa, że człowiek odniesie się do nich indywidualnie, nazwie je, i zwykle twierdzi, że je kocha.
W Kwiku w powiecie piskim skrajnie wyczerpane krowy, szkielety krów, cieląt, stały po brzuchy we własnych odchodach. Obok nich gniły te, które już odeszły. Te, które przeżyły nie były w stanie utrzymać się na nogach. Internet ostrzega: mogą o tym czytać i oglądać zdjęcia tylko dorośli. Ktoś w końcu zawiadomił Ogólnopolskie Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt, policję, prokuraturę. Ile tygodni, miesięcy, nikt nikogo nie zawiadomił? Jak te krowy musiały być traktowane całe swoje życie? Jakim prawem ktoś deptał ich godność Bożych stworzeń?
To oczywiście szczególnie drastyczny przypadek, być może jakaś wyjątkowa aberracja, może choroba. Ale, gdzie sąsiedzi? Gdzie znajomi, rodzina, letnicy wypoczywający nad pięknymi jeziorami? Przede wszystkim, gdzie opieka weterynaryjna?
Powiedzcie, kiedy przestaniemy udawać nad radosnymi grillami, nad stołami uginającymi się od tanich wędlin, nad niedzielnymi rosołami i śniadaniami z twarożkiem, że nie wiemy, co się dzieje w hodowlach, w gospodarstwach obok. Kiedy przestanie być człowiekowi obojętne, jak było traktowane i co czuło to stworzenie, które je? Kiedy?!
Co jeszcze trzeba mówić, jakie zdjęcia i filmy dozwolone od lat 18 pokazywać, żebyście przestali udawać, że tego nie ma? Żeby nikt nie mówił, że trudno, taki jest świat.
Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą: w Internecie są dziesiątki filmów z rozmaitych hodowli, rzeźni, z nielegalnych (bo nie mogą być legalne) śledztw pokazujących prawdę. Jest to przykre doświadczenie, ale każdy dorosły człowiek powinien o tym wiedzieć. Kto nie chce wiedzieć nie może mieć czystego sumienia.
„Różne stworzenia, chciane w ich własnym bycie, odzwierciedlają, każde na swój sposób, jakiś promień nieskończonej mądrości i dobroci Boga. Z tego powodu człowiek powinien szanować dobroć każdego stworzenia, by unikać nieuporządkowanego wykorzystania rzeczy, które lekceważy Stwórcę oraz powoduje zgubne konsekwencje dla ludzi i ich środowiska.”, mówi Katechizm.
Kto tego słucha? Kto łączy traktowanie zwierząt z wiarą w Stwórcę?
Odpowiednie dać słowo
W ostatnich miesiącach brakuje słów na opisanie świata. Te najbardziej pasujące zostały dawno wytarte, zużyte, nadużyte. Straszna wojna, odbywająca się tym razem tak blisko powoduje, że więcej myślimy o świecie, ludzkości, cywilizacji, weryfikujemy niektóre nasze poglądy. Chcemy to nazwać. Przydałyby się adekwatne słowa.
W kontekście wojny rozżarzyło się także myślenie o zwierzętach. Dzięki mediom mamy możliwość zobaczyć ich sprawę w różnych odsłonach. Widzimy heroizm ludzi ratujących te domowe, dźwigających oprócz walizek i plecaków kontenery, pudła, pojemniki ze zwierzęcymi przyjaciółmi, ryzykujących dodatkowe problemy w podróży. Widzimy zaangażowanie wolontariuszy na granicy, dających schronienie, pomagających w drodze, wspaniałe dziewczyny na dworcu PKP w Krakowie. Podziwiamy ciężką pracę ludzi ewakuujących schroniska, ogrody zoologiczne. Ale też wielu z nas doświadcza przerażenia i bezradności wobec horroru, jaki jest udziałem zwierząt hodowanych w Ukrainie… na pokarm. Wprawdzie i tak doznawały cierpienia, miały umrzeć z ręki człowieka, ale straszność ich sytuacji się potęguje. A dzikie zwierzęta w lasach, śmiertelnie przerażone wybuchami? Naszych ulubieńców, ptaki w miastach, bronimy przed sylwestrowymi fajerwerkami. Wiemy, jak ciężko to znoszą. A tu…Więcej Info
Solidarni z czującym stworzeniem?
Solidarność
Co to jest „solidarność”? To poczucie wspólnoty i współodpowiedzialności, to odpowiedzialność zbiorowa za całość wspólnego zobowiązania, tak mówią słowniki.
Czy można myśleć o solidarności ze zwierzętami? Niektórych może nawet obruszyć to pytanie. Dlaczego? Może dlatego, że trudno jest myśleć o poczuciu wspólnoty z kimś, kogo w naszym moralnym myśleniu nie ma. O wspólnych dążeniach z kimś, kogo krzywdzimy i kim pogardzamy?
A tyle ich jest wokół nas, tyle im zawdzięczamy! Istnienie i rozwój naszej cywilizacji.Więcej Info
Napisałam list do św. Tomasza w sprawie zamrażarki
Wielce Szanowny Św. Tomaszu,
Pewno wiesz, jak wielki wpływ wywarłeś na stosunek katolików do zwierząt i reszty pozaludzkiego stworzenia twierdząc, że natura jest po to, aby służyć człowiekowi; zwierzęta są nierozumne, a więc nie mają duszy nieśmiertelnej tylko zmysłową; że człowiek może je wykorzystywać, i wprawdzie nie powinien krzywdzić, ale to tylko dlatego, że to niedobrze odbija się to na nim samym. Minęło ponad 750 lat, i pomyśl! mówisz do nas nadal, z obowiązującego nas teraz Katechizmu Kościoła Katolickiego. W nauce miałbyś największy ze wszystkich autorski impact factor. Szacunek! Dalszy ciąg TUTAJWięcej Info
O zwierzętach z encykliką Laudato si'
Od 16 do 23 maja trwa tydzień przypominania treści Encykliki Laudato si' papieża Franciszka poświęconej naszym powinnościom wobec stworzonego świata. W ostatnią sobotę (22 maja) zastanawialiśmy się z dziećmi, co to znaczy troszczyć się o stworzenie, zwłaszcza o żywe czujące stworzenia: ludzi i zwierzęta. Jak powinnyśmy żyć, żeby nikt na ziemi nie cierpiał z powodu naszej bezmyślności czy chciwości.
Dzieci malowały swoje wyobrażenia o tym, co to znaczy być uważnym i wrażliwym na trudności i ból innych.Więcej Info
Dlaczego duchowni nie błogosławią marszów w obronie zwierząt?
A dlaczego mieliby to robić? – zapyta ktoś zdziwiony. A choćby dlatego, że takie błogosławieństwo otrzymują myśliwi, miejsca budowy, nasze mieszkania, pomniki i potrawy. Przy rozmaitych okazjach odprawiane są Msze św. w intencji powodzenia przedsięwzięcia, z prośbą o Boże błogosławieństwo. Cały artykuł TUTAJ
fotografia za zgodą artysty Mateusza Baja (nagrodzona na Poland National Award)