Czy ten słoń zapisze się w historii Kościoła?
Czytam… i nie wierzę: „Papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski zdobył się w sobotę na gest, który wywołał zdumienie i został uwieczniony na zdjęciach i nagraniach: położył się na arenie cyrkowej, by pokazać, że nie boi się słonia. Zwierzę delikatnie przeszło nad nim. Wywołało to zachwyt widzów, których kardynał zabrał do cyrku w Rzymie: ubogie rodziny, bezdomnych, alkoholików, narkomanów, uchodźców”.Więcej Info
Zwierzęta w Encyklice Laudato si’ papieża Franciszka
Każdego dnia na całej Ziemi zabijane są miliardy czujących zwierząt. Większość z nich wcześniej doświadczyła uwięzienia, cierpienia, czasem tortur. Intensywne hodowle zwierząt są jednym z najważniejszych źródeł emisji gazów cieplarnianych, zanieczyszczenia środowiska i powodem wymierania dzikich gatunków. Zwierzęta hodowlane stanowią 60% wszystkich ssaków na Ziemi, włączając w to ludzi.
Co o tym problemie mówi, opublikowana w 2015 r. ekologiczno-społeczna encyklika Laudato si’ (LS) papieża Franciszka. Po niej nie powstał żaden tej rangi i szczegółowości dokument Kościoła.Więcej Info
Marsz Wyzwolenia Zwierząt Warszawa 3 września 2022



Dość!!
Dość! Katastrofa ekologiczna na Odrze, miliony ginących w męczarniach stworzeń, cała ta tzw. narracja wokół tej ohydy i używane słownictwo poraża: tony, sztuki, worki, utylizacja, rybacy, którzy już nie będą mogli łowić wspaniałych okazów. Zwykłe polityczne oskarżenia wokół tego bestialstwa.
Gdzie w tym każda pojedyncza ryba? Każda z nich, tak jak człowiek żyła, broniła się przed śmiercią. Mała duża, młoda, stara. Każda była indywidualnym życiem, które chce żyć, jak prosto mówił Albert Schweitzer.
Ilu tysiącom ludzi musiały być, są, tak naprawdę zupełnie obojętne. Wszystkim tym, którzy na wszystkich poziomach zarządzają spustami trucizn. Tych, którzy ładują do rzek swoje ścieki, bo tak jest taniej. Tym milionom, którzy patrzą na zwierzęce życie, jak na jakąś biologiczną masę bez czucia.
Kto z was myśli o rybach? O ich życiu, o ich potrzebach, o ich bólu, o ich duszeniu się. Kto z was myśli o tym? Masa, tony, okazy, czyszczenie, odbudowywanie, aby niektórzy mogli spędzać miło czas nad wodą rozrywając wnętrza delikatnych rybich pyszczków. Aby inni mogli spokojnie przechadzać się lub kapać w pięknej rzece, nieniepokojeni pływającymi martwymi ciałami.
Jedno plemię żywych stworzeń dokonało eksterminacji innego plemienia żywych stworzeń, dysponując inteligencją i bronią, które nie dają szansy obrony.
W tych dniach (19.08) na Mazurach ujawniono prawdę jednego z tzw. zwyczajnych, tradycyjnych gospodarstw, nie jakiejś ogromnej bezdusznej przemysłowej hodowli. Takiego, o jakich zwykle mówi się, że zwierzęta mają w nich lepiej, gdyż nie są jedynie numerem, sztuką, maszyną wykorzystywaną aż przestaje to być opłacalne. Te w tych dobrych gospodarstwach bywa, że wychodzą poza obory, bywa, że człowiek odniesie się do nich indywidualnie, nazwie je, i zwykle twierdzi, że je kocha.
W Kwiku w powiecie piskim skrajnie wyczerpane krowy, szkielety krów, cieląt, stały po brzuchy we własnych odchodach. Obok nich gniły te, które już odeszły. Te, które przeżyły nie były w stanie utrzymać się na nogach. Internet ostrzega: mogą o tym czytać i oglądać zdjęcia tylko dorośli. Ktoś w końcu zawiadomił Ogólnopolskie Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt, policję, prokuraturę. Ile tygodni, miesięcy, nikt nikogo nie zawiadomił? Jak te krowy musiały być traktowane całe swoje życie? Jakim prawem ktoś deptał ich godność Bożych stworzeń?
To oczywiście szczególnie drastyczny przypadek, być może jakaś wyjątkowa aberracja, może choroba. Ale, gdzie sąsiedzi? Gdzie znajomi, rodzina, letnicy wypoczywający nad pięknymi jeziorami? Przede wszystkim, gdzie opieka weterynaryjna?
Powiedzcie, kiedy przestaniemy udawać nad radosnymi grillami, nad stołami uginającymi się od tanich wędlin, nad niedzielnymi rosołami i śniadaniami z twarożkiem, że nie wiemy, co się dzieje w hodowlach, w gospodarstwach obok. Kiedy przestanie być człowiekowi obojętne, jak było traktowane i co czuło to stworzenie, które je? Kiedy?!
Co jeszcze trzeba mówić, jakie zdjęcia i filmy dozwolone od lat 18 pokazywać, żebyście przestali udawać, że tego nie ma? Żeby nikt nie mówił, że trudno, taki jest świat.
Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą: w Internecie są dziesiątki filmów z rozmaitych hodowli, rzeźni, z nielegalnych (bo nie mogą być legalne) śledztw pokazujących prawdę. Jest to przykre doświadczenie, ale każdy dorosły człowiek powinien o tym wiedzieć. Kto nie chce wiedzieć nie może mieć czystego sumienia.
„Różne stworzenia, chciane w ich własnym bycie, odzwierciedlają, każde na swój sposób, jakiś promień nieskończonej mądrości i dobroci Boga. Z tego powodu człowiek powinien szanować dobroć każdego stworzenia, by unikać nieuporządkowanego wykorzystania rzeczy, które lekceważy Stwórcę oraz powoduje zgubne konsekwencje dla ludzi i ich środowiska.”, mówi Katechizm.
Kto tego słucha? Kto łączy traktowanie zwierząt z wiarą w Stwórcę?
Odpowiednie dać słowo
W ostatnich miesiącach brakuje słów na opisanie świata. Te najbardziej pasujące zostały dawno wytarte, zużyte, nadużyte. Straszna wojna, odbywająca się tym razem tak blisko powoduje, że więcej myślimy o świecie, ludzkości, cywilizacji, weryfikujemy niektóre nasze poglądy. Chcemy to nazwać. Przydałyby się adekwatne słowa.
W kontekście wojny rozżarzyło się także myślenie o zwierzętach. Dzięki mediom mamy możliwość zobaczyć ich sprawę w różnych odsłonach. Widzimy heroizm ludzi ratujących te domowe, dźwigających oprócz walizek i plecaków kontenery, pudła, pojemniki ze zwierzęcymi przyjaciółmi, ryzykujących dodatkowe problemy w podróży. Widzimy zaangażowanie wolontariuszy na granicy, dających schronienie, pomagających w drodze, wspaniałe dziewczyny na dworcu PKP w Krakowie. Podziwiamy ciężką pracę ludzi ewakuujących schroniska, ogrody zoologiczne. Ale też wielu z nas doświadcza przerażenia i bezradności wobec horroru, jaki jest udziałem zwierząt hodowanych w Ukrainie… na pokarm. Wprawdzie i tak doznawały cierpienia, miały umrzeć z ręki człowieka, ale straszność ich sytuacji się potęguje. A dzikie zwierzęta w lasach, śmiertelnie przerażone wybuchami? Naszych ulubieńców, ptaki w miastach, bronimy przed sylwestrowymi fajerwerkami. Wiemy, jak ciężko to znoszą. A tu…Więcej Info
Solidarni z czującym stworzeniem?
Solidarność
Co to jest „solidarność”? To poczucie wspólnoty i współodpowiedzialności, to odpowiedzialność zbiorowa za całość wspólnego zobowiązania, tak mówią słowniki.
Czy można myśleć o solidarności ze zwierzętami? Niektórych może nawet obruszyć to pytanie. Dlaczego? Może dlatego, że trudno jest myśleć o poczuciu wspólnoty z kimś, kogo w naszym moralnym myśleniu nie ma. O wspólnych dążeniach z kimś, kogo krzywdzimy i kim pogardzamy?
A tyle ich jest wokół nas, tyle im zawdzięczamy! Istnienie i rozwój naszej cywilizacji.Więcej Info
Napisałam list do św. Tomasza w sprawie zamrażarki
Wielce Szanowny Św. Tomaszu,
Pewno wiesz, jak wielki wpływ wywarłeś na stosunek katolików do zwierząt i reszty pozaludzkiego stworzenia twierdząc, że natura jest po to, aby służyć człowiekowi; zwierzęta są nierozumne, a więc nie mają duszy nieśmiertelnej tylko zmysłową; że człowiek może je wykorzystywać, i wprawdzie nie powinien krzywdzić, ale to tylko dlatego, że to niedobrze odbija się to na nim samym. Minęło ponad 750 lat, i pomyśl! mówisz do nas nadal, z obowiązującego nas teraz Katechizmu Kościoła Katolickiego. W nauce miałbyś największy ze wszystkich autorski impact factor. Szacunek! Dalszy ciąg TUTAJWięcej Info
O zwierzętach z encykliką Laudato si'
Od 16 do 23 maja trwa tydzień przypominania treści Encykliki Laudato si' papieża Franciszka poświęconej naszym powinnościom wobec stworzonego świata. W ostatnią sobotę (22 maja) zastanawialiśmy się z dziećmi, co to znaczy troszczyć się o stworzenie, zwłaszcza o żywe czujące stworzenia: ludzi i zwierzęta. Jak powinnyśmy żyć, żeby nikt na ziemi nie cierpiał z powodu naszej bezmyślności czy chciwości.
Dzieci malowały swoje wyobrażenia o tym, co to znaczy być uważnym i wrażliwym na trudności i ból innych.Więcej Info
Dlaczego duchowni nie błogosławią marszów w obronie zwierząt?
A dlaczego mieliby to robić? – zapyta ktoś zdziwiony. A choćby dlatego, że takie błogosławieństwo otrzymują myśliwi, miejsca budowy, nasze mieszkania, pomniki i potrawy. Przy rozmaitych okazjach odprawiane są Msze św. w intencji powodzenia przedsięwzięcia, z prośbą o Boże błogosławieństwo. Cały artykuł TUTAJ
fotografia za zgodą artysty Mateusza Baja (nagrodzona na Poland National Award)
Tak - dla praw zwierząt! Tak - dla włączenia zasad moralnych wobec zwierząt w naukę religii!
Przez media przetacza się dyskusja o budzących przerażenie wypowiedziach polityków partii rządzącej na temat praw zwierząt. Wypowiedzi ministrów edukacji: Tomasza Rzymkowskiego, wcześniej Przemysława Czarnka, zaprzeczają podstawowym wartościom etycznego wychowania, ludzkiemu humanitaryzmowi, potrzebie kształcenia chrześcijańskiej moralności, są głupie, nieodpowiedzialne, wskazują na stan wiedzy z czasów Kartezujsza.Więcej Info
Nie jedzmy zwierząt w ten Wielki Post, a przynajmniej jedzmy ich mniej
Zbliża się post przed Świętami Zmartwychwstania. Czas refleksji nad własnym życiem, zaglądania w głąb siebie, spoglądania w górę ponad ziemską codzienność, i wokół siebie z pytaniem, czy jesteśmy dobrymi bliźnimi. Zrezygnowanie z rutyny, wyrzeczenie się czegoś cennego może pomóc, przypomina, nagina, sublimuje, wytrąca z komfortu.
Czy mięso jest w naszym świecie jeszcze cenne dla kogoś? Nie sądzę. Dla większości współczesnych Polaków mięso jest czymś codziennym, oczywistym, zwyczajnym. Częstym. Bardzo częstym. Niektórzy jedzą je 3 razy dziennie. A więc czy powstrzymanie się od jedzenia mięsa, jako pomoc w zwrócenia myśli ku niewidzialnemu i korekty postępowania jest metodą na dzisiejsze czasy? Może wbrew pozorom jest?
Dawniej, gdy mięso było pokarmem upragnionym, dla wielu nawet odświętnym, rezygnacja z mięsa była wyrzeczeniem się przyziemnego pragnienia, odwróceniem od ubóstwiania smakowitych kawałeczków materii. Byli tacy, którzy przez 40 dni nie jedli nawet żadnego nabiału, ani masła, ani jaj, a że nie było wtedy sznycelków z tofu i pikantnej pasty z cieciorki, to było to naprawdę duże umartwienie. Jakże musiało smakować wtedy obfitujące w mięso i wędliny Wielkanocne śniadanie. Jakie to było świętowanie życia!! Ludzkiego życia.
Ale może, paradoksalnie i teraz, wyrzeczenie się mięsa spełnia swoją rolę, wprawdzie już nie przez rezygnację z upragnionego, ale przez wyrwanie z rutyny, zaburzenie zwyczajności? Śniadanie bez pasztetu, obiad bez pieczeni, kolacja bez szynki. Można poczuć niepokój. Czy taki niepokój kieruje ludzi na drogę nawrócenia?
Nie wiem, ale nawet jeżeli nie jest to najlepszy rodzaj postu dla każdego (zatrzaśnięcie smartfonu w szafie zapewne skuteczniej wytrąciłoby wielu z nas z naszych kolein), to przecież w każdej duszy jest taki zakątek, w którym mieszka miłosierdzie. Niejedzenie mięsa, choćby tylko w tym czasie Wielkiego Postu, może być po prostu gestem miłosierdzia, wprawianiem się w miłosierdziu wobec innych czujących istot, poszerzaniem obszaru miłosierdzia.
Jak napiszę ile miliardów zwierząt zabijanych jest dla nas rocznie nikogo to nie wzruszy. Może już bardziej, gdybym opowiedziała o śmierci jednego, konkretnego, przerażonego? Wcześniej większość tych zwierząt, które ludzie zjedzą, także w czasie tego Postu, doświadcza nieludzkiego okrucieństwa w przemysłowych hodowlach.
I choćby z tego względu, można dodać do swoich rozmaitych postów, jeszcze ten jeden, choćby w jakimś zakresie. Może da się jeść w te dni połowę tego co zwykle, a może potraficie dodać 1-2 dni bez mięsa, a może da się nie jeść go wcale?
To mięso-życie, choć jest już tak w naszych czasach zwyczajne, nie przestało być cenne.
Chrystus przygotowując się do swojej misji 40 dni spędził na pustyni wśród aniołów i… zwierząt. Dlaczego wśród zwierząt? Jak myślicie?
Pogląd niektórych katolików na prawa zwierząt. Nie wszystkich katolików!
Wpisuję tutaj mój komentarz do ekodebaty pt. Prawa zwierząt w świetle doktryny Kościoła Katolickiego", która odbyła się kilka miesięcy temu w Częstochowie. Późno trafiłam na jej nagranie. Debata odbyła się kilka miesięcy temu, ale że nieczęsto katolicy debatują w sprawie praw zwierząt to z wielkim zainteresowaniem wysłuchałam. I muszę zgłosić stanowcze votum separatum od takiego podejścia do zwierząt i ich ochrony przed nadużyciami ze strony człowieka. Jestem katoliczką i zupełnie inaczej widzę tę sprawę. A to treść mojego komentarza: