Do widzenia sikorki i wam też gawrony

Nicość to będzie rodzaj jakiejś drugiej strony

 

Drugiej strony karmnika śniegu i sosenek

I rodzaj – drugiej strony tych moich piosenek

Do widzenia sikorki z orszaku dzięcioła

To co jest to ma wszędzie kolisty kształt koła

 

To co tu krąży tak jak wy krążycie

I nie ma na to nazwy ale to jest – życie

 

I ta ścieżka gdzie szedłeś z szablą i w galonach

Też z tobą do nicości będzie przeniesiona

 

Ta ścieżka od Sils-Maria nad brzegiem Silvaplana

Ta twoja druga strona – wtedy rozpoznana

 

Do widzenia gawrony – nicość wam się kłania

Czarne skrzydła jak czarna godzina rozstania

 

Wszystko wraca jak kiedyś mówił rotmistrz Nietzsche

Ja jego Zaratustra- ja też na to liczę

 

Z nicości do nicości to są ze trzy skoki

Dwa przez ogród a trzeci to już przez obłoki

 

I jeszcze skok gawroni z góry do karmnika

A tam już do widzenia wszystko nagle znika

 

Sosenki karmnik w śniegu oraz dziury w płocie

Jeszcze to widzę – chwilę zatrzymany w locie.

 

Z: Jarosław Marek Rymkiewicz. Do widzenia gawrony. Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2006