Chodź ze mną żabo i ty tam – trzynoga

Idziemy prosto – do naszego Boga

Chodź bury kocie i czeremcho szara

I jeż do Boga – też się stąd dojść stara

I jeż do Boga – też ma swoje prawo

Za tajemniczą obecności sprawą

Chodźcie sosenki – gdy macie życzenie

Bóg wytłumaczy nam swe nieistnienie

Każdy ma prawo wchodzić do ogrodu

Chodź bury kocie tyś z ludzkiego rodu

Zaraz zakwitnie moja dzika łąka

Ja na to liczę że Bóg tu się zbłąka

Że Bóg tu wejdzie – w nocy – po kryjomu

Pytając czemu kotów nie ma w domu

W nocy – ukradkiem – widoczny w połowie

I coś ważnego mnie i żabom powie

Zbudzi mnie ze snu – ja w to mocno wierzę

I spyta gdzie są pogubione jeże

I czemu brzozy cierpią – tak w milczeniu

Jakby wiedziały o swym nieistnieniu

Kot żółty poszedł na poszukiwanie

I może wcześniej on przed Bogiem stanie

Jeże czeremchy chodźmy przyjaciele

Mało co wiemy a jest pytań wiele

Kot żółty poszedł na poszukiwanie

Zaniósł do Boga nasze zapytanie

 

Z: Jarosław Marek Rymkiewicz. Zachód słońca w Milanówku. Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2002