Kiedy się budzę, moja towarzyszka krowa stoi już na łące.
Sierść na jej grzbiecie błyszczy w porannym słońcu. Stoi z wygiętą ku łące szyją, od bijących z góry promieni pada jej wąski cień. Porusza delikatnie głową chwytając zębami trawę, co chwila postępuje naprzód.
Każdy jej ruch rodzi nowe blaski na mieniącej się jak mora skórze, jest piękna i swobodna.
Za nią wznoszą się powoli mgły. Świerki i kościół stoją w nich jak wyraziste zjawy. Kopy siana przeglądają się w jasnej łące jak w wodzie.
Góry zataczają w dali szerokie koło, ptak klaszcze skrzydłami w zachwycie.
Z: Julia Hartwig. Nim opatrzy się zieleń. Wydawnictwo Znak, 1995