Mrówko co nie urosłaś w czasie wieków

ćmo od lampy do lampy

na przełaj i najprościej

świetliku mrugający nieznany i nieobcy

koniku polny

ważko nieważka

wesoło obojętna

biedronko nad którą zamyśliłby się

nawet papież z policzkiem na ręku

 

człapię po świecie jak ciężki słoń

tak duży że nic nie rozumiem

myślę jak uklęknąć

i nie zadrzeć nosa do góry

 

a życie nasze jednakowo

niespokojne i malutkie