Tygrysie, błysku w gąszczach mroku:

Jakiemuż nieziemskiemu oku

Przyśniło się, że noc rozświetli

Skupiona groza twej symetrii?

Jakaż to otchłań nieb odległa

Ogień w źrenicach twych zażegła?

Czyje to skrzydła, czyje dłonie

Wznieciły to, co w tobie płonie?

Skąd prężna krew, co życie wwierca

W skręcony supeł twego serca?

Czemu w nim straszne tętno bije?

Czyje w tym moce? kunszty czyje?

Jakim to młotem kuł zajadle

Twój mózg, na jakim kładł kowadle

Z jakich palenisk go wyjmował

Cęgami wszechpotężny kowal?

Gdy rój gwiazd ciskał swe włócznie

Na ziemię, łzami wilżąc jutrznię,

Czy się swym dziełem Ten nie strwożył,

Kto Jagnię lecz i ciebie stworzył

Tygrysie, błysku w gąszczach mroku:

W jakim to nieśmiertelnym oku

Śmiał wszcząć się sen, że noc rozświetli

Skupiona groza twej symetrii?

tłum. Stanisław Barańczak