W ostatnią sobotę (9 marca) byłam na spotkaniu z Szymonem Hołownią dziennikarzem, pisarzem, autorem wspaniałej, napisanej całym sercem, całym sobą, książki „Boskie zwierzęta”. Pan Hołownia był jak zawsze samą energią i pasją. Mówił o tym co znajdziecie i w książce, tzn. o zależności tego, w jakim stanie jest nasza Ziemia od naszych codziennych, małych wyborów. Nasze marnotrawstwo i rozpasanie konsumpcyjne to tak naprawdę wielka nasza niesprawiedliwość. Zjadają i niszczą Ziemię Ci najsilniejsi. My należymy do tych silnych. Cierpią najbiedniejsi i najbardziej bezbronni ludzie, cierpią zwierzęta w przemysłowych hodowlach, cierpi natura.

Jeżeli nie myślimy o skutkach naszych codziennych wyborów, dokonywanych przede wszystkim w sklepach, ale i w domu, i w podróży, niechcący  przyczyniamy się do głodu, zniszczenia i cierpienia.

Na wypełnionej po brzegi dużej sali byli z pewnością ludzie w znacznym stopniu tego świadomi. Nie przychodzą na spotkania z Hołownią ci, którzy nie wierzą w to, że dewastujemy naszą planetę, ani ci, którzy, nawet jeżeli wiedzą, to mają to w nosie, bo w sercu mają swoje pieniądze. Już nie mówiąc o tym, że Hołownia – katol skreślony jest z definicji przez wielu. Więc jak to przeważnie bywa mówił do przekonanych. Jak wyjść z tych wyizolowanych izolatek przekonań, wiedzy? Ktoś z sali o to zapytał.

Odpowiedź jest jedna: Miłoszowe: „zrób co możesz”, mów, rozmawiaj, udostępniaj, wspieraj, naraź się czasem na słowa krytyki, wyjdź poza swoją izolatkę. Daj przykład. jeżeli przekonasz choć jedną osobę, to będzie to ta jedna osoba więcej. To będzie to może jedno mniej ustawicznie głodne dziecko, jeden ocalony kurczak, a może nawet jedna żywa krowa lub świnka rocznie, jeden nieuduszony plastikiem ptak czy ryba.

Przeczytajcie koniecznie „Boskie zwierzęta”!  A Hołownię możecie posłuchać na You Tube lub poczytać na jego fanpage’u . Bardzo, bardzo zachęcam. Sama energia i wiara, że da się!!