Solidarność

Co to jest „solidarność”? To poczucie wspólnoty i współodpowiedzialności, to odpowiedzialność zbiorowa za całość wspólnego zobowiązania, tak mówią słowniki.
Czy można myśleć o solidarności ze zwierzętami? Niektórych może nawet obruszyć to pytanie. Dlaczego? Może dlatego, że trudno jest myśleć o poczuciu wspólnoty z kimś, kogo w naszym moralnym myśleniu nie ma. O wspólnych dążeniach z kimś, kogo krzywdzimy i kim pogardzamy?
A tyle ich jest wokół nas, tyle im zawdzięczamy! Istnienie i rozwój naszej cywilizacji.

Wykluczenie

Dużo mówimy o wykluczeniu. Nie ma na Ziemi bardziej wykluczonych istot niż zwierzęta. Ich wykluczenie jest absolutne. Jest tak wielkie, że myślenie o solidarności z nimi wydaje się absurdem. Tak wielkie, że choć są istotami czującymi potrafimy mówić, że nie cierpią. A tych niewielu, którzy walczą o ich prawa, traktuje się jak pozbawionych rozumu dziwaków.
Nie mamy żadnych oporów, aby niszczyć ich domy i ostoje. Giną zaplątane w nasz plastik, lub z głodu, bo zniszczyliśmy im środowisko. Wymierają. Po raz szósty w dziejach. Tym razem za naszą przyczyną.
Wyklucza je prawo. Wyklucza polityka, nasze tradycje, wyklucza język: mówimy: świnia, baran, suka, ty psie!, zdychać jak zwierzę.
Prawo ochrony zwierząt to w rzeczywistości prawo dopuszczalnej eksploatacji, to nie jest ochrona zwierząt. Polityka, od prawa do lewa, traktuje sprawę zwierząt wyłącznie instrumentalnie. Na szali są ogromne interesy, a nasze bezwzględne nawyki je wspierają. Kilka minut smaku ciała trzymanej w betonowym kojcu świni, ciała, które nazwiemy schabem, jest warte ignorowania cierpienia. Czy zrobilibyście to swojemu psu? Świnie są tak samo inteligentne i zabawne.

Cierpienie

Mówi się, jakie tam cierpienie!? Ryby nieumiejętnie masakrowanej przed wigilią? Krowy, której kolejny raz odbiera się cielę, a która musi je wykarmić, lizać, uczyć? Kurczaczka mielonego żywcem? Cóż znaczy ta mała chwila bólu?
Miliony chwil okropnego bólu. Życie spędzone w budynkach z małymi otworami, na powierzchni kartki papieru, na połamanych nogach, z piersią tak monstrualną, że 5-letnie dziecko rosnące w tym tempie ważyłoby 150 kilogramów; życie spędzone w malej drucianej klatce, z jedną myślą w głowie, jak się wydostać? Z szaleństwem w głowie. By w końcu umrzeć z głowicą elektryczną w odbycie. Żeby tylko szybko i dokładnie. Zrobilibyście to waszemu kotu?
Życie zamknięte w plastikowym kojcu, w którym nie można zmienić położenia, bez matki, bez rozumienia dlaczego? Nie wie się, że to po to, aby mięśnie były delikatne i bladoróżowe. Można tylko gryźć metalowe okucia. Są jeszcze zwierzaki… w laboratoriach.
Mogę długo opowiadać te niepowtarzalne życia. Nauka dobrze wie, które zwierzęta odczuwają ból podobny do naszego. A i my dobrze wiemy, jak boli przecięty palec, oparzenie, rozrastający się nowotwór. Jak boli zamknięcie i izolacja dowiedzieliśmy się ostatnio! Mówimy: zwierzęcy ból — ten najgorszy.
Te wszystkie istoty są tak naprawdę rzeczami, wbrew temu, co mówi prawo i co mówi Katechizm. Wolno nam z nimi zrobić wszystko. Co najwyżej musimy zadbać o pewne uzasadnienia, uznać, co jest potrzebnym nam cierpieniem, przepytać dziecko, czy nie krzywdziło kotka.
Zadajmy sobie pytanie, czy naprawdę nie możemy obejść się bez produktów zdobytych za cenę bólu?

Zdrada

Wszyscy jesteśmy winni zdrady istot, którym zawdzięczamy życie, cywilizację, zdrowie, także ratującą nas ostatnio szczepionkę. Zdradzają nie tylko ci, którzy sami przyczyniają się do ich cierpienia. Także ci, którzy o nim wiedzą. Także ci, którzy nie chcą wiedzieć. Przeprowadzić tu można wiele oburzających ludzi analogii.
Zdradzamy zwierzęta, jak kogoś, kogo się wykorzystało, zbudowało przy jego pomocy swój dobrobyt, a potem pozbawiło wszystkiego, co dla niego ważne, zamknęło w okrutnym więzieniu. W tle jest wielki biznes napędzający nasze potrzeby. Coraz więcej ułatwień i wyrafinowanej przyjemności. Najlepiej tanio. Błogosławimy myśliwych i szynki. Wszystko o nas i dla nas.

Sekret

Milcząco zgodziliśmy się utrzymywać w tajemnicy to, co robimy. Nawet przed sobą. Psychologia dobrze zna ten zabieg.
Przymykamy oczy, zatrzaskujemy serca, udajemy, że wszystko jest w porządku. Czasem pełni irytacji uciszamy kogoś, kto chce to zburzyć. Tylko mi o tym nie mów!, nie mogę słuchać! Nie mam głowy, żeby martwić się o jakieś kurczaki! Jakieś kurczaki. O każdym takim kurczaku, choć nie jest wróblem, wie jednak Bóg. Chciał go, inaczej nie dałby mu życia.
Jak jakaś ogromna ludzka sekta trzymamy się w szachu milczenia.
Zaprzęgliśmy do tego kulturę, marketing, także wspaniałą sztukę gotowania. Mówimy: sznycelek, nugetsy, eskalopki. Zapakowane ładnie w folię, nie kojarzą się z żadną żywą istotą. Nawet cały blady kurczak, nawet cała rzucona na jezdnię świnia, jakby nigdy nie były jedynym swoim życiem. Jakby nie miały godności. Wszyscy w jakiejś mierze przyczyniamy się do tego zła.

Usprawiedliwienia

Bóg pozwolił jeść zwierzęta — mówi katolik.
Bóg, zgodnie z Pismem zezwolił na wiele niedobrych działań grzesznemu człowiekowi. Nie wchodźmy w to. Jest tyle samo cytatów, które usprawiedliwią wykorzystywanie zwierząt, ile takich, które mówią, że jest to Bogu obrzydliwe.
Szukamy usprawiedliwienia. Zrzucamy odpowiedzialność na Boga. Pozwolił, jadł, przyjmował ofiary! Mówimy: taki jest świat, mówimy, natura, „nie mamy wyboru”. Naprawdę? Czyż człowiek nie poskramia własnej natury? Przecież to między innymi nas wyróżnia. Czy potencjał naszego etycznego rozwoju już się wyczerpał?

Wiara

Kto w Kościele mówi o tym, że skoro cały świat został odkupiony przez Chrystusa, to także zwierzęta są, będą, częścią Królestwa Bożego. Mówimy o jego harmonii opisywanej w Księdze Rodzaju, słowami proroków, zawartej w nauczaniu Chrystusa. Dlaczego więc już teraz, tu, nie kierujemy się jego wartościami: miłością, pięknem i dobrem. Na końcu czasu, nie może przecież być ociekających strachem rzeźni, klatek, zwierzęcego bólu. Nie takie budujemy Królestwo, prawda? Nie powinno ich być i tu, teraz. Jeżeli wierzymy w stworzenie i odkupienie, to nie możemy wykluczyć z kręgu naszej moralności czujących zwierząt? Świat nie jest tylko o nas i nie jest tylko dla nas.
Chyba że jesteśmy tylko jednym z wielu gatunków, tyle że na szczycie ewolucji, który realizuje swoje zachcianki.

____
Jeżeli przypomnimy sobie wspólne pochodzenie, to samo tchnienie życia, wspólne trudy istnienia, nasze długi wdzięczności, jeżeli uświadomimy sobie, że razem dążymy do ostatecznej harmonii, to czy nie jest już czas najwyższy, aby zrewidować nasze normy i przyzwyczajenia? Czy nie jest już czas na naszą solidarność ze zwierzętami?
Jest wielu takich ludzi, których niewiele ogranicza i którzy mogą śmiało inicjować trudną mentalną i kulturową zmianę stosunku ludzi do zwierząt, którzy mogą dawać przykład. I jest wiele sposobów, jak solidarność ze zwierzętami wyrażać i realizować.

(Wystąpienie na 10 Zjeździe Klubów „Tygodnika Powszechnego”, pt. „Solidarni ze Stworzeniem”, 16-17.10.2021)