Przykłady traktowania zwierząt przez ludzi [1]:

Krowy mleczne, łagodne zwierzęta o wysoko rozwiniętych relacjach stadnych, żyjące naturalnie ok. 20 lat, w przemysłowych hodowlach zwierząt zamienione są w genetycznie zmodyfikowane maszyny do produkcji mleka. Stoją  w halach, zwykle bez dziennego światła, nigdy nie wypuszczane na pastwiska, automatycznie dojone. W hodowlach żyją ok. 5 l. Cielęta, odbierane są matkom zaraz po urodzeniu i umieszczane w boksach, w których mają bardzo ograniczony ruch, aby ich mięso było delikatne i bladoróżowe. W tym celu są też odpowiednio niedokarmiane.  Młodziutkie zwierzęta, które potrzebują długo bliskości matki, ruchu, zabawy, uczenia się naturalnych zachowań, czekają w izolacji, w dużej części dnia w ciemnościach, na ubój.  Usuwanie zawiązków rogów u cielaków jest bolesne. Krowy, którym odbiera się tak wcześnie cielaki przezywają depresję, wycofują się. Po kilku latach rodzenia idą na rzeź.

Świnie, zwierzęta o porównywalnej z psami, a nawet z 2-letnimi dziećmi, inteligencji, zamknięte w boksach, w dużym zagęszczeniu, w których trudno jest się im poruszać, cierpią absolutną deprywację najbardziej wrodzonych potrzeb: rycia, ruchu. Maciory unieruchamiane są całkowicie w kojcach porodowych.  Młodym obcina się ogony, uszy i niektóre zęby, żeby się nawzajem nie raniły, kastruje bez znieczulenia.  Naturalnie żyjąc ok. 10 lat, w hodowlach żyją 2.5 r.

Miliardy zmodyfikowanych genetycznie kurczaków żyją stłoczone bez dziennego światła, każdy na powierzchni kartki A4. Zmodyfikowane tak, że wiecznie łakną pożywienia, szybko i nieproporcjonalnie rosną, w wyniku tego z trudem stoją, nie mogą ani przemieścić się ani wykonywać naturalnych dla nich ruchów, np. grzebania w ziemi. Aby nie dziobały się wzajemnie, co robią z ogromnego stresu, obcina się im bez znieczulenia unerwione dzioby. Ubój brojlerów to zautomatyzowane taśmy tortury.

Kury nioski, w naturze chodzące po ziemi, trawie, cały czas w niej grzebiące i myjące się, są przez całe życie trzymane są w ciasnych, ciemnych drucianych klatkach, gdzie nie mogą rozprostować skrzydeł. Stłoczone w nienaturalnych warunkach wyskubują sobie pióra, ranią, bywają agresywne. Część z nich umiera, co jest wkalkulowanym kosztem. 1-dniowe kurczaki płci męskiej traktowane jako odpad są mielone żywe.

Zwierzęta transportowane są na duże odległości, także międzykontynentalnie. Transporty żywych zwierząt to ciężarówki, wagony przerażenia i bólu. Stłoczone zwierzęta ranią się zadeptują, ulegają urazom. W okresach upałów i na długich dystansach cierpią pragnienie. (np. transporty owieczek, czy koni na południe Europy). Cierpią: skrępowane taśmami raki, homary, karpie przetrzymywane w małych ilościach wody, ośmiornice w ciasnych pojemnikach. Niestety nie ma podobnego nowszego zbiorczego opracowania, ale przeprowadzona w od września 1999 r. do stycznia 2000 r. r. kontrola NIK wykazała, że 70 % (!) zbadanych punktów skupu, 48 % baz zbiorczych zwierząt, 100 % drogowych przejść granicznych oraz 40 % firm przewozowych – nie zapewniało zwierzętom niezbędnych warunków sanitarnych i opieki weterynaryjnej, właściwego żywienia oraz zabezpieczenia przed powstawaniem w czasie transportu urazów i okaleczeń. ( NIK. Departament Środowiska. Informacja o wynikach kontroli. Ochrona zwierząt DOŚ-41011-99 P/99/040/2000/020)

Przepiórki, kaczek i gęsi. trzymane w klatkach, w których nie są w stanie wykonywać swoich naturalnych zachowań, w tym biegać, zażywać kąpieli piaskowych i żerować. Stosowanie klatek w hodowli kaczek i gęsi jest już w Europie niezgodne z prawem. Mimo to kaczki i gęsi hodowane na foie gras są wciąż przetrzymywane w małych klatkach przez ostatnie dwa tygodnie życia i karmione w tym okresie na siłę.

Króliki: prawie wszystkie są zamknięte w przepełnionych, drucianych klatkach, w których ruch jest poważnie ograniczony. Prowadzi do osłabienia kości, a druciane podłoże często powoduje bolesne owrzodzenia nóg. Naturalne zachowania: kopanie, ukrywanie się i żerowanie są wykluczone. Stres powoduje, że gryzą klatki i siebie nawzajem.

Ryby. Hodowle i przemysłowe odławianie ryb. Ryby, ale także inne zwierzęta wodne i głowonogi wbrew powszechnej opinii odczuwają ból. ….

Hodowle zwierząt futerkowych to szczyt ludzkiej niemoralności. W naszym klimacie i w naszych czasach nie ma żadnej, oprócz próżności i chęci zysku, potrzeby hodowania zwierząt na futra. Mimo to wciąż hoduje się w ciasnych drucianych klatkach miliony lisów, norek, jenotów, królików.  Każde z tych zwierząt ma określone naturalne dla jego gatunku potrzeby, np. przemieszczanie się po wielkich terytoriach, budowanie nor, pływanie, samotniczy tryb życia, itd.  Zamknięte w drucianych klatkach (o powierzchni 0.18 m2) nad górami własnych odchodów, ze zniekształconymi łapami, często chorujące, żyjące całe swoje życie w ogromnym stresie, samo okaleczające się, krążące lub rozbijające się o ściany klatek, w końcu zabijane są prądem elektrycznym lub zagazowywane. Przykład: Żyjące dziko norki (udomowione zostały niedawno, ok. 80 lat temu) muszą mieć dostęp do wody. Aby do niej dotrzeć są w stanie wykonać ogromną pracę, nurkują na głębokość do 6 m, samice norek poruszają się w naturze na powierzchni o wielkości 8 – 20 ha., a samce – 800 ha, mieszkają w dziuplach drzewnych lub w norach wykopanych w ziemi na głębokość trzech metrów.

Dawniej tak nie było. Intensywny chów zwierząt zaczął gwałtownie rozwijać się po II wojnie światowej, kiedy w dużych hodowlach, zaczęto stosować antybiotyki, wprowadzono chemizację rolnictwa, pojawiły się monokultury roślin na pasze. Wraz z rosnącym zapotrzebowaniem na produkty pochodzenia zwierzęcego i ekonomizacją produkcji sytuacja czujących zwierząt w hodowlach staje się coraz bardziej przerażająca. Pomimo pewnych drobnych zmian wywalczanych przez organizacje walczące o prawa zwierząt (m.in. Compassion in World Farming, Otwarte Klatki, Viva) postępowanie człowieka wobec zwierząt w większości hodowli wciąż jest zaprzeczeniem zachowań etycznych.

Zwierzęta wykorzystywane dla rozrywki. Podobnie skrajnie niemoralne, gdyż zupełnie niepotrzebne jest wykorzystywanie zwierząt dla rozrywki. To zwierzęta w cyrkach i pseudo cyrkach, papugarniach, menażeriach, na wystawach i pokazach, zwierzęta dzikie/egzotyczne, tresowane, trzymane w urągających ich naturze warunkach, utylizowane, gdy przestają być przedmiotami ludzkiej uciechy. W przemyśle rozrywkowym od urodzenia zmuszane są do nienaturalnych zachowań i poddania się. Zanim zaczną skakać przez płonące obręcze, albo żonglować piłkami są tresowane za pomocą okaleczeń, haków, elektrycznych pałek czy pejczy. Wiele zwierząt umiera podczas brutalnego „łamania” ich natury. W niektórych krajach europejskich pokazywanie dzikich zwierząt w cyrkach jest już zabronione, w Polsce wiele miast nie wpuszcza cyrków ze zwierzętami. Wprawdzie rośnie społeczny sprzeciw wobec tego okrucieństwa, ale moda na hodowanie zwierząt egzotycznych wciąż napędza handel nimi, kłusownictwo i przemyt (przykładem transport tygrysów zatrzymanych na granicy z Białorusią w 2019 r.).

Konie. Podobno my Polacy mamy wyjątkową więź z tymi zwierzętami, którym niezwykle dużo zawdzięczają: zapewniały nam transport, orały pola, szły z nami na wojnę, ginęły za nas i dostarczały nam rozrywki. Ale deklaracje przywiązania i szacunku nic nie znaczą.  Wykorzystane, niezdolne do pracy/dostarczania rozrywki są transportowane do rzeźni. Polska jest europejskim liderem w eksporcie koni na rzeź. Dobrze jeżeli blisko. W 2018 r. zabito 23 821 tych zwierząt, ok. 9000 jechało okrutnymi transportami daleko, przeważnie do Włoszech, Francji, na Węgry. (dane: GUS).

Zwierzęta dzikie, na które poluje się dla przyjemności Wprawdzie to opracowanie skupia się na zwierzętach  udomowionych, ale z powodów etycznych trzeba też powiedzieć o zwierzętach na które katolicy polują się w ramach hobby, rekreacji, dla przyjemności. To rozmaite zwierzęta leśne, ale także ryby łowione przez wędkarzy. W książce „Etyczne potępienie myślistwa. pod red. Doroty Probuckiej, Wyd. UJ 2019, znajdziemy wyjaśnienia naukowców jakie egoistyczne potrzeby realizuje współczesny człowiek w Europie polując lub wędkując. To nie jest zabijanie powodowane koniecznością, czy potrzebą (w myśl KKK), ale jest to realizacja potrzeby osaczania, ścigania zabijania dla niego samego. Każdego roku w Polsce myśliwi zabijają około 1 500 000 zwierząt. Codziennie zabijają ptaki, lisy, króliki, dziki, zające, jelenie, sarny, daniele ich młode: cielęta, koźlęta, jagnięta. 32 gatunki zwierząt. Precyzyjny kalendarz zabijania można znaleźć na stronie Polskiego Związku Łowieckiego. Niestety poluje też wielu duchownych, a koła łowieckie mają swoich kapelanów. Związek Łowiecki stale zabiega o dopuszczenie dzieci do zabawy w zabijanie. Co powiedzielibyśmy, pytają autorzy opracowania, gdyby ludzie ścigali i osaczali koty lub psy, zabijali je, ranili, a potem urządzali wokół tego zbiorowe obrzędy? Co powiedzielibyśmy, gdyby wokół rzeźni leżały konające w bólu zwierzęta? Co, gdyby pracownicy rzeźni chcieli zabierać swoje dzieci do pracy? Współcześnie tylko ok. 10% społeczeństwa polskiego popiera myślistwo rekreacyjne.[2]

Świat zwierząt hodowanych w małych lub średnich rodzinnych gospodarstwach Z pewnością wielu rolników hodujących zwierzęta to ludzie dobrzy i wrażliwi, dbający o potrzeby swoich żywicieli. Oby było ich najwięcej. Ale jest to też obszar najbardziej trudno dostępny dla badań, stąd skala nadużyć jest bardzo trudna do ustalenia.  O tym, jak Polacy traktują te zwierzęta możemy przeczytać m.in. w raporcie z 2016 r. przygotowanym przez Fundację Czarna Owca Pana Kota i Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt EkoStraż. Czytamy tam mi.in.: „Wynikające z działalności człowieka cierpienie zwierząt gospodarskich rzadko bywa przedmiotem postępowań sądowych, mimo że zwierzęta te stanowią najliczniejszą grupę zwierząt utrzymywanych przez ludzi.[…] Ludzie, w tym osoby prowadzące fermy utrzymujące zwierzęta gospodarskie oraz konsumenci produktów odzwierzęcych, mają tendencję do dystansowania się od losu zwierząt gospodarskich, aby uniknąć konfliktów sumienia związanych z utrzymywaniem tych zwierząt w warunkach często niezaspakajających ich podstawowych potrzeb bytowych oraz z ich uśmiercaniem.[…]  Czynom takim rzadko kiedy można będzie przypisać sadystyczny charakter, na ogół będą one wynikiem zorganizowanego działania ukierunkowanego nie na zadawanie bólu i cierpienia zwierzętom, lecz na intensyfikację wartości produkcyjnej kosztem ich potrzeb.”  Sprawy o przestępstwa dotyczące zwierząt gospodarskich, w których orzekają sądy dotyczą głównie uśmiercania zwierząt bez uprawnień lub poza ubojnią. [3]

Co też wiemy, że w jednym tylko roku, jedno tylko Towarzystwo Ochrony Zwierząt w Polsce przeprowadziło w 2020 roku 35 tysięcy interwencji dotyczących niehumanitarnego traktowania zwierząt. Dane nie mówią ile interwencji dotyczyło zwierząt gospodarskich. Zaliczają się do nich też psy, które na polskiej wsi wciąż bardzo często pędzą życie na łańcuchach, czasem samotne w kojcach. Mioty psów i kotów wciąż topione są lub wyrzucane na śmietniska. Autorka tego raportu wie z osobistych obserwacji o: bykach hodowanych na mięso w zupełnych ciemnościach, o poranionych psach umierających bez pomocy ze strony człowieka, o szczeniakach wyrzucanych do potoku, o psach bez bud na krótkich łańcuchach, o krowach nigdy nie wyganianych na pastwisko, stojących całe życie w ciemnych oborach. Wszyscy wiemy o świniach wyrzucanych jak śmieci na jezdnię przez demonstrujących rolników, psach wleczonych na sznurze za samochodem, itd. itp. To nie jest pełny, ani reprezentatywny  obraz, to są jedynie migawki z polskiej wsi. Ale te jakże wiele mówią te obrazy obojętności, a nawet okrucieństwa wobec zwierząt.

Zwierzęta wykorzystywane w nauce. To wielki i skomplikowany problem. Rocznie w laboratoriach ginie na świecie  ok. 200 mln zwierząt. Wstrząsy elektryczne, elektrody wszczepiane do mózgu, chemikalia wstrzykiwane do oczu, rany i oparzenia skóry doprowadzające do zakażenia, wywoływanie chorób, łamanie kręgosłupów, hodowanie wirusów i komórek rakowych które następnie są wszczepiane do organizmu: to tylko niektóre z tortur, którym zwierzęta są poddawane i zabijane w laboratoriach w imię nauki i eksperymentów. Dodatkowo, trzymane w klatakach pozbawione są możliwości naturalnych zachowań, nieustannie traumatyzowane żyją w ogromnym stresie, izolowane od swoich społeczności. To piekło zwierząt.  Ciekawość badawcza, chęć odkrywania zjawisk, szukanie sposobów leczenia, zapobiegania chorobom. Jak daleko wolno człowiekowi posunąć się w tych eksperymentach? Mówi się coraz częściej, że części z prowadzonych testów nie można ekstrapolować na organizm człowieka, część prowadzi do wniosków trywialnych, oczywistych. Część z tych badań jest jedynie wyrazem potrzeby nieograniczonego niczym, także miłosierdziem, rozwoju. Jest wiele badań, które są pseudonauką. Ostatni raport Komisji Europejskiej pokazuje, że w 2018 r. zostało przeprowadzonych  10.8 milionów eksperymentów na zwierzętach w EU i pomimo rosnącego sprzeciwu społeczeństw liczba ta wzrasta. Tylko 18% z tych eksperymentów, to były badania wymagane przez przepisy. Eksperymenty są też wykonywane tam, gdzie dostępne są już inne metody badawcze. 32% testów w 2018 to były m.in. testy np. drażniące oczy, skórę,  rakotwórcze,  sprawdzające toksyczność, drażniące nerwy, itd. 8.4% to było sprawdzanie chemii przemysłowej, 2.9 – środków ochrony roślin i biobójczych.[4] W 2019 roku w polskich laboratoriach do doświadczeń wykorzystano 143 103 zwierząt, w tym 41 813 zwierząt dostało poddanych procedurom dotkliwym, czyli tym najbardziej drastycznym. Organizacje społeczne mają znikomy udział w opiniowaniu zgód na eksperymenty.

We wrześniu 2021 zaproponowano zmianę prawa, które całkowicie utajniłoby pracę organów, wydających zgodę na doświadczenia na żywych zwierzętach. Sam fakt, że te prace trzeba aż tak utajniać budzi ogromny niepokój.[5]

Handel dzikimi zwierzętami. W ostatnich latach na świecie obserwuje się wzrost tego rodzaju przestępczości. Codziennością stały się szokujące zdjęcia: wykrwawiające się na śmierć nosorożce, zastrzelone dla ich rogu, żywe rekiny którym odżyna się płetwy, ptaki i gady przemycane przez granice i przetrzymywane w strasznych warunkach (przykład z Polski – transport tygrysów). To najbardziej dochodowa form działalności przestępczej, szacowana na od 8 do 20 mld euro rocznie.

Zwierzęta towarzyszące. Te zwierzęta są kategorią zwierząt, którym człowiek dla własnej przyjemności nadał szczególne prawa choć nie różnią się niczym w tym jak odczuwają ból i jak swoiste mają potrzeby, od zwierząt hodowlanych, czy dzikich, którym można zrobić wszystko. Nie jemy ich, znęcanie się nad nimi (np. trzymanie psów, kotów w klatkach, zabijanie ich bez szczególnego powodu jest karane). Pamiętajmy przy tym, że to dotyczy krajów naszego kręgu cywilizacyjnego. Na świecie każdego roku ponad 10 mln. psów i kotów zabijanych jest na pożywienie w krajach Azji.   Większość właścicieli zwierząt towarzyszących traktuje je jak członków rodzin, dba o nie.  Ale nawet zwierzęta towarzyszące bywają okrutnie traktowane przez człowieka, m.in. w pseudo hodowlach psów, ptaków.  W 2019 roku Polskie Towarzystwo Opieki nad zwierzętami objęło swoimi  interwencjami dotyczącymi złego traktowania zwierząt 405 081 osób i 315 instytucji, w roku 2020 to było już 530 367 osób i 250 instytucji.[6]  Rośnie też liczba przestępstw, związanych z Ustawą o ochronie zwierząt art. 35 ust. 1-2, wykrywanych przez Policję. W 2000 r. było ich 818.[7]

[1] Więcej o okrutnym traktowaniu zwierząt można przeczytać, m.in. w: T. Pietrzykowski. Spór o prawa zwierząt, Katowice 2007; T. Pietrzykowski. Etyczne problemy prawa, Warszawa 2011, s. 37-51; Sz. Hołownia. Boskie zwierzęta. Znak, 2021; Dariusz Gzyra. Dziękuję za świńskie oczy. Jak krzywdzimy zwierzęta. Wyd. Krytyki Politycznej 2018; Etyczne potępienie myślistwa. red. D. Probucka. Wyd. UJ, 2019; Ilona Rabizo. W kieracie ubojni. Oficyna Wydawnicza Bractwa „Trojka” 2018., film: Mathiew Scully. Dominion.

[2] Etyczne potępienie myślistwa. pod red. Doroty Probuckiej, Wyd. UJ 2019

[3] Jak Polacy znęcają się nad zwierzętami.” Fundacja Czarna Owca Pana Kota i Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt EkoStraż, Wrocław 2016

[4] (European Commission. Summary Report on the statistics on the use of animals for scientific purposes in the Member States of the European Union and Norway in 2018, Brussels, 14.7.2021 SWD(2021)

[5] Anna Gdula. Tajne eksperymenty na zwierzętach poza społeczną kontrolą. https://siecobywatelska.pl/tajneeksperymenty?fbclid=IwAR1q55ZaV2duSZn6u4ZZGCWmm7l-XJ0ziRfG2tujBwUD6LroyDVEdZVETSQ

[6] Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Sprawozdanie merytoryczne za rok 2019 i 2020 http://www.toz.pl/sprawozdania.html

[7] Statystyki policji, https://statystyka.policja.pl/st/wybrane-statystyki/wybrane-ustawy-szczegol/ustawa-o-ochronie-zwier/50889,Ustawa-o-ochronie-zwierzat.html