B. Niedźwiedzka. Do Dariusza Gzyry. Odpowiedź na recenzję raportu „Katolicy i Boże zwierzęta”

Bardzo dziękuję Darku, że zająłeś się w swoim podkaście „Ważne nieważne” raportem Katolicy i Boże zwierzęta. To dla mnie i pozostałych autorów bardzo cenne, że o nim opowiedziałeś, gdyż szanujemy Twoją wiedzę i brak zacietrzewienia, a i może dzięki temu o raporcie dowiedzą się ludzie spoza naszej bańki.

Chciałam odpowiedzieć od razu na Twoją krytykę, z którą na pewnym poziomie w dużej mierze się zgadzam, ale wpadłam w lemniskatę (to drobny prezent dla Ciebie) niemożności i długo kręciłam się w niej bezwyjściowo. Pocieszeniem było to, że, w moim odczuciu, w podobnej figurze geometrycznej znalazłeś się sam, usiłując sprawiedliwie ocenić coś, co nie bardzo może podlegać ocenie, jeżeli zaprzeczy się samemu fundamentowi. To tak, jakby recenzować traktat na temat ewolucji narządu wzroku, nie uznając samej teorii ewolucji i nie znając jej subtelności. I taką samą trudność, jak Ty, oceniając raport dotyczący Kościoła, mam ja – chrześcijanka, próbując odpowiedzieć na krytykę Tobie – ateiście, agnostykowi?

Ten fundament, ta trudność i w ocenie raportu i w odpowiedzi na tę ocenę, to wiara lub brak wiary. Nie akceptacja instytucji Kościoła, bo Kościół, i jako instytucję, a też, jako ludzką społeczność, można krytykować, i należąc i nie należąc do niej. Tak jak można krytykować państwo, rząd, dowolną organizację, ruch. Kościół to ludzka sprawa, a człowiek, jaki jest każdy widzi. To niekończąca się zmiana i przeplatanie się dobra ze złem. To także - wybacz może oklepanie brzmiące dla Ciebie określenie, ale nic o Kościele prawdziwszego - droga. Podróż ludzi wiary. Więcej Info